piątek, 16 sierpnia 2024

Szłam sobie pod górę, mając nadzieję na uchwycenie jakiejś ptaszyny. Pojechałam wcześniejszym pociągiem, bo potem miało być bardzo gorąco i zapowiadali burze. Nagle usłyszałam poruszenie w krzakach. Próbowałam wyostrzyć wzrok i przedrzeć się nim poza listowie, ale niczego nie wypatrzyłam. Westchnęłam i podeptałam dalej. Kilka kroków od tamtego miejsca odchodziła drobna ścieżka. Odruchowo spojrzałam w tę stronę i zobaczyłam wpatrzone we mnie oczy. Nie uciekał. Nie wystraszyła go ani migawka, ani to, że kucnęłam. Dopiero zbliżające się głosy zaniepokoiły nieboraka. Zobaczyłam tylko jego białą kitkę i już go nie było :)