sobota, 2 sierpnia 2025

Siedziałam sobie ukryta w krzakach, ubrana w pelerynę maskującą, z obiektywem owiniętym szalem snajperskim, pewna, że nikt mnie nie widzi. No i z czasem zrobiłam się głodna. Więc sięgnęłam do chlebaka po coś do jedzenia, zatopiłam zęby i podniosłam oczy. Przede mną, może 2 metry ode mnie, stoi lis i bacznie mi się przygląda. Okazałam się marną gospodynią, bo zamiast się podzielić, rzuciłam jedzenie i chwyciłam za aparat :)